W sobotę o godzinie 12:00, na stadionie MOSRiR w Szczecinie, zostanie rozegrany mecz drugiej kolejki Topligi. W tym spotkaniu zespół Husaria Szczecin podejmie drużynę Warsaw Sharks.

Pierwsza kolejka przyniosła Rekinom i Husarii mnóstwo doznań, ale zupełnie przeciwstawnych. Szczecinianie w miniony weekend podjęli Panthers Wrocław. Pierwsze minuty pokazały, że w zespole gospodarzy jest potencjał. Przypadkowa zmyłka przy odkopnięciu oraz kilka skutecznych akcji w ataku doprowadziły ekipę Toko Pfeiffenbergera do czerwonej strefy rywali. Tutaj jednak wrocławska defensywa zmobilizowała się i odparła szarżę. Później szczecinianie radzili sobie znacznie gorzej i wpuszczali punkt za punktem nie zdobywając żadnego: - Zawodnicy pogodzili się z porażką już w trakcie pojedynku, dlatego tak to wyglądało. Pojedynek oddany praktycznie bez walki. Na szczęście wszyscy zdali sobie z tego sprawę i to nie może się już więcej powtórzyć. Zapominamy o meczu, ale nie o błędach w nim popełnionych - przyznał z pokorą Piotr Krakowski, drugi trener Husarii. Jego zespół przegrał aż 0:51.

Podobny los zgotowali przeciwnikom futboliści Sharks w swojej poprzedniej konfrontacji. Podejmując w Warszawie ekipę Kozłów wiedzieli, że będzie to bardzo ważne starcie. Oba zespoły w zeszłym sezonie zajęły dwa ostatnie miejsca. Ponieważ Rekiny w 2015 roku zwyciężyły poznanian - rzutem na taśmę uniknęły zagrożenia barażem. Nie chcąc ponownie tak ryzykować warszawianie postanowili działać już od pierwszej kolejki. Prowadzenie objęli bardzo szybko zaś do przerwy mieli przewagę 22 punktów. Ostatecznie zwyciężyli 47:6. Warto podkreślić, że był to dopiero drugi triumf Rekinów w Toplidze, w której występują trzeci rok. Z tego powodu było to dla nich niezmiernie istotne wydarzenie: - To wielka radość zwłaszcza, że od dawna nie mogliśmy doczekać się momentu, w którym wybiegniemy na boisko. Do spotkania przygotowywaliśmy się myśląc o ciężkiej fizycznej grze, ale jednocześnie zdawaliśmy sobie sprawę, że z Kozłami możemy sobie poradzić. To zwycięstwo dało nam dużo energii do przygotowań do następnego meczu - Osman Hózman-Mirza-Sulkiewicz, prezes Warsaw Sharks.

Tym razem przeciwnikiem Rekinów będzie Husaria. Szczecinianie liczą na to, że w tym starciu wreszcie będą mogli pokazać, na co ich stać. Nie brakuje w składzie utalentowanych zawodników włącznie z czterema Amerykanami, którzy wrócili na kolejny sezon. Rozgrywający Dylan Rauch i biegacz James Williams powinni mieć tym razem więcej miejsca na swoją ofensywę zaś w obronie będą z pewnością szaleć występujący na pozycji safety Mario Brown i Christian Foster (zdobywca przechwytu przeciwko Panterom). Importowanych futbolistów wesprą solidni polscy futboliści - mocny korpus odbiorców podań (Leszek Ankutowicz, Przemysław Adamus i wdrażający się, po przejściu z pierwszoligowego sąsiedniego zespołu Cougars, Jakub Piekarski) czy silni biegacze (Michał Szczurowski, Paweł Bęgowski, Dawid Biernat i Paweł Wroński). Wszyscy Husarze zdają sobie sprawę, że nadchodząca konfrontacja będzie kluczowa: - Postaramy się wyeliminować błędy, które popełniliśmy w meczu z Panthers, oraz odbudować pewność siebie przed bardzo ważnym meczem z ekipą z Warszawy - zapowiedział Krakowski.

Rekiny już myślą jak zwyciężyć: - To, na czym chcemy się skupić to tempo. Chcielibyśmy grać szybciej i w ten sposób wpływać na precyzję naszych przeciwników - stwierdził prezes Sharks. Ofensywa jego zespołu zaprezentowała się obiecująco w starciu z Kozłami. Nowy rozgrywający Giorgio Bryant zadebiutował dość niekonwencjonalnie: zdobył trzy przyłożenia... biegowe, zaś asystował tylko przy jednym. Na ogólną liczbę sześciu rajdów warszawskiej formacji ofensywnej w pole punktowe przeciwnika pięć było efektem akcji dołem. To po części efekt świetnej formy biegacza Mikołaja Pawlaczyka, który na swoim koncie uzbierał dwanaście oczek. Jeśli - zgodnie z życzeniem prezesa drużyny - Rekiny będą grać szybciej, a przede wszystkim sprawniej i skuteczniej, ich progres również nabierze tempa. Pozytywnym znakiem jest także przyłożenie formacji defensywnej autorstwa Mateusza Szczęka (powrócił do warszawian po występach we francuskim Black Panthers Football Thonon), który zgubioną przez rywali piłkę odzyskał i zaniósł do pola punktowego.

Naprzeciw takiej ekipy staną w sobotę szczecinianie. Na temat Sharks nie mają jeszcze wyrobionego zdania: - Informacje z ich obozu są dość sprzeczne. Z jednej strony porażka w sparingu z Tychy Falcons, a z drugiej triumf nad Kozłami. Nowy trener z pewnością zmienił ich oblicze sprzed roku, więc będzie to trudny i zacięty mecz. Co ciekawe - jest kilka podobieństw pomiędzy nami: obie ekipy miały swoje problemy z niespodziewanymi odejściami z drużyny, przyjście nowego trenera, przebudowa systemów gry. Zobaczymy, kto z tymi przeciwnościami poradził sobie lepiej - przeanalizował Krakowski. Analogię dostrzega również Osman Hózman-Mirza-Sulkiewicz: - Husaria przeszła poważne zmiany. Nowy szkoleniowiec, nowa koncepcja gry. Podchodzimy do tego spotkania skupieni i z dużym respektem do rywala. Szczecinianie w zeszłym sezonie pokazali, że potrafią grać w futbol. Liczymy jednak na to, że po zakończeniu ostatniej kwarty to my będziemy świętować zwycięstwo.

Byłby to pierwszy triumf Sharks w rywalizacji między tymi zespołami. W zeszłym roku ekipy spotkały się dwukrotnie a zwyciężała tylko Husaria (33:0 i 47:35). Jak będzie tym razem?

�r�d�o: plfa.pl