Dramatycznie w Szczecinie. Vistal nie dopuścił do dogrywki
O ile sobotnie widowisko niosło za sobą duży ładunek emocjonalny, o tyle drugie starcie było jak bomba z opóźnionym zapłonem. Gospodynie miały olbrzymie szanse na wyjazd do Gdyni z dwoma zwycięstwami. Stało się jednak zupełnie inaczej. Tym razem to Pogoń Baltica odrabiała straty. Ta sztuka udała się dzięki trafieniu Małgorzaty Stasiak. Wynik 27:27 nie oznaczał końca meczu. Emocje sięgnęły zenitu w ostatnich sekundach. Prawdziwą bohaterką mogła zostać Hanna Jaszczuk (na zdj. obok).
Początek rywalizacji miał podobny charakter jak to z dnia poprzedniego. Pewną różnicą była postawa środkowej rozgrywającej gdynianek, Patricii Matieli. Co ciekawe, między słupkami od początku nieźle radziła sobie Weronika Kordowiecka. Na tyle dobrze, że jej koleżanka z drużyny wchodziła raptem na rzuty karne. Pogoni Baltica wynik trzymała Adrianna Płaczek. Miejscowym kibicom, którzy szczelnie wypełnili halę przy Twardowskiego 12b mogła się podobać gra Darii Zawistowskiej, zwłaszcza za postawę w obronie.
Przyjezdne bardzo dobrze weszły w mecz po zmianie stron. Monika Kobylińska okazywała się być nie do zatrzymania. Natychmiast zrobiło się 16:13. Mylił się jednak ten, kto uważał, że to kluczowy moment spotkania. Pogoń Baltica błyskawicznie wyrównała, a nawet za sprawą uderzenia Kamili Szczeciny prowadziła 17:16. Istotna okazała się być zmiana w Vistalu. Kobylińską, która odczuwała już trudy rywalizacji zmieniła Aleksandra Zych. Od momentu wejścia trafiała za każdym razem. To właśnie m.in. dzięki niej przyjezdne prowadziły 26:23. Ta sama zawodniczka okazała się być bohaterką końcowej części widowiska. Panowie Demczuk, Rosik ukarali ją dwuminutowym upomnieniem, ta jednak nie potrafiła się z tym pogodzić i otrzymała kolejne dwie minuty. Oznaczało to, że do końca spotkania Vistal grał jedną mniej. Pogoń odrobiła stratę, ale na prowadzenie nie zdołała wyjść. W 58. minucie wyrównała Małgorzata Stasiak i wydawało się, że będzie dobrze. Kolejną akcję skutecznie wykończyła Katarzyna Janiszewska. Syrena wskazała wynik 27:28, ale do końca pozostało 20 sekund. Akcję ze skrzydła powinna skutecznie zakończyć Hanna Jaszczuk. Obroniła to jednak Kordowiecka i porażka stała się faktem.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |