Multum emocji w Stargardzie
Kibice zgromadzeni w sobotni wieczór (29.10) w stargardzkiej hali OSiR kibice byli świadkami nie lada emocji. Wszystko za sprawą Noteci Inowrocław, która na Pomorze Zachodnie przyjechała bardzo zmotywowana z hasłem bij wicelidera... Można powiedzieć prawie się jej to udało bo podopieczni Łukasza Żytki jeszcze dziesięć sekund przed końcem prowadzili różnicą czterech oczek. Plany im pokrzyżował duet: koncertowo grający w czwartej kwarcie Marcin Dymała oraz Wojciech Fraś. Doprowadzili oni do dogrywki, w której to Janiak, Fraś i Pabian dali Spójni siódme zwycięstwo z rzędu i umocnienie się na podium pierwszej ligi koszykówki.
Goście z Kujaw nie przyjechali na wycieczkę. Mimo, iż z wyjazdowych starć wracali dotychczas na tarczy, bardzo chcieli to serię przerwać i nie mieli nic do stracenia bowiem po występie w Warszawie to Spójnia w końcu została jednym z kandydatów do awansu. Od początki mocno we znaki miejscowym dawał się duet Mikołaj Grod i Marcin Kowalewski. Szczególnie ten drugi upodobał sobie stargardzką halę i równy poziom zaprezentował przez całe zawody. Obaj w pierwszych dziesięciu minutach rzucili dla swojego zespołu po jedenaście oczek dzięki czemu przyjezdni prowadzili już różnicą siedmiu punktów.
Biało-bordowych w grze trzymali Paweł Lewandowski, Hubert Pabian i Damian Janiak. Ten ostatni popisał się nawet skutecznym buzzer-beater'em, dzięki czemu gospodarze pierwszą odsłonę przegrali 'tylko' 26:30 a zawodnik otrzymał owację na stojąco. W drugiej kwarcie swoje pierwsze punkty w meczu zdobył Marcin Dymała, jednak to bardziej dzięki wysokim graczom Spójni na przerwę udało się schodzić z jednopunktowym prowadzeniem. Po zmianie stron wydawało się, że gospodarze odzyskują swój rytm z poprzednich spotkań i zaczynają budować przewagę. Po celnej trójce Janiaka prowadzili 58:51 i byli na dobrej drodze do zwycięstwa. Łukasz Żytko szybko zareagował. Poprosił przerwę na żądanie i po niej dzięki rzutom z dalekiego dystansu jego podopieczni utrzymali się w grze a w pierwszych minutach czwartej kwarty wykorzystali przestój miejscowych, zdobyli czternaście oczek z rzędu i to oni byli bliżej wygranej. Biało-bordowi w końcówce regulaminowego czasu gry wykorzystali swoją najlepsza broń tj. rzuty z dalekiego dystansu. Choć w całych zawodach mięli skuteczność na poziomie 40% to jednak w ostatnich minutach czwartej kwarty aż pięciokrotnie zdobyli w ten sposób punkty. Sygnał do odrabiania strat dał Raczyński, trafił też Janiak, jednak główne show należało do Dymały. Mimo, to goście ciągle byli na prowadzeniu. Faule taktyczne jednak się opłaciły i niesieni dopingiem gospodarze ostatecznie za sprawą Wojciecha Frasia doprowadzili do dogrywki. Dodatkowe pięć minut gry to już popis doświadczenia Spójni. Zdobyli oni pięć oczek przewagi co dało im pewność i nie pozwolili już sobie wydrzeć wygranej z rąk... Spójnia Stargard - Noteć Inowrocław 102:97 (26:30, 22:17, 17:15, 24:27, dogr. 13:8) Spójnia: Janiak 22 (5 zb., 5 as., 4x3, 5 str.), Pabian 17 (10 zb., 3x3), Fraś 16 (9 zb.), Dymała 14 (12 as., 3x3, 5 str.), Pytyś 13, Raczyński 11, Lewandowski 7, Śpica 2, Bodych 0 Noteć: Kowalewski 26 (10 zb., 4 str., 3x3), Adamczewski 22 (5 przech., 4x3), Pochocki 16 (5 zb.), Grod 13, Maciejewski 9 (4 str.), Kwiatkowski 8 (6 as.), Lisewski 2 (6 zb.), Sroczyński 1, Wierzbicki 0
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: pszczolek |
|