Utrzymali nadzieję na play-off
W niedzielnym (09.04) meczu 27. kolejki Polskiej Ligi Koszykówki King Wilki Morskie Szczecin wysoko zwyciężyły z Miasto Szkła Krosno. Podopieczni Marka Łukomskiego wygrywając 105:78 nie tylko 'odrobili stratę' z pierwszej potyczki, ale co najważniejsze zachowali szanse na awans do najlepszej ósemki ligi. Ciągle jednak ich sytuacja do łatwych nie należy. Szczecinianie mając jeszcze cztery mecze do rozegrania mają o dwie wygrane mniej od ligowych rywali.
Gospodarze mając trzy porażki z rzędu mocno do serca wzięli sobie ostatnie wyniki. Już od pierwszych minut mocno narzucili swoje tempo. Niemal perfekcyjnie funkcjonowało to co zawodziło w poprzednich grach, czyli rzuty z dalekiego dystansu. W pierwszej ćwiartce szczególnie aktywny był Robert Skibniewski, który w pierwszej ćwiartce w ten sposób zdobył 9 z 13 swoich punktów.
- Koledzy dobrze podawali piłkę. Wysocy stawiali bardzo dobre zasłony. Nic, tylko korzystać z takich sytuacji - mówił skronie po meczu bohater pierwszej ćwiartki To co czynił w pierwszej kwarcie Robert od drugiej odsłony także zaczął wykonywać Russel Robinson. To dzięki jemu mimo już lepszej gry przyjezdnych w tej odsłonie goście nie byli w stanie rozpocząć pogoni za Wilkami. Amerykański skrzydłowy podobnie jak jego polski kolega kwartę wcześniej zdobył 13 pkt. Po przerwie występu swoim kolegą pozazdrościł Marcin Dutkiewicz, także on dwukrotnie celnie przyłożył z dalekiego dystansu. Ponieważ Skibniewski i Robinson kontynuowali swoją dobrą grę, swoje punkty z rzutów wolnych dołożyli jeszcze Releford i Kikowski to gospodarze przed decydującą odsłoną zyskali kolejne trzy oczka do swojej przewagi i prowadzili 70:57. Można powiedzieć, że przystępując do ostatniej kwarty miejscowi zwycięstwo mięli już zapewnione, jednak przez ostatnie dziesięć minut nie zwolnili tempa. Pojawiła się bowiem szansa na odrobienie straty 26 punktów z pierwszego meczu pomiędzy tymi zespołami. Wysokie wygrane dodatkowych punktów w ligowej tabeli nie dają, ale wyniki bezpośrednich spotkań decydują o kolejności, gdy zespoły mają tyle samo zwycięstw i porażek. Przy tak wyrównanej stawce walczącej o play-offy może to być czynnikiem kluczowym. Ponieważ przegrane z Polpharmą czy też z MKS-em Dąbrowa Górnicza spowodowały, że i ten bilans szczecinianie mają gorszy od tych zespołów, to do ostatnich minut starcia z MOSiR-em walczyli jak lwy by tym razem mieć go na plusie. Po kolejnym show w wykonaniu Skibniewskiego i Robinsona, punktach m. in. Nowakowskiego dopięli swego. Ostatecznie wygrali 105:78, ale ciągle musza wygrywać i liczyć na potknięcia swoich rywali. - Nie spodziewaliśmy się, że uda odrobić się straty z Krosna, ale dopóki piłka w grze wszystko jest możliwe. Wierzyliśmy do końca i cieszymy się, że udało nam się odrobić stratę z Krosna - powiedział po meczu portalowi Sportowe Fakty jeden z bohaterów Robert Skibniewski, który w sumie na swoim punkcie zgromadził 26 pkt. Lepszy od niego był jeszcze Russel Robinson zdobywca 35. oczek, który aż siedmiokrotnie na dziewięć prób celnie przyłożył zza linii 6,75m. King Wilki Morskie Szczecin - MOSiR Krosno 105:78 (24:14, 22:22, 24:21, 35:21) King Wilki Morskie: Russell Robinson 35 (7/9x3), Robert Skibniewski 26 (9 as., 4/6x3), Marcin Dutkiewicz 11 (3/4x3), Paweł Kikowski 10, Travis Releford 8, Michał Nowakowski 8, Zach Robbins 4 (5 zb.), Jakub Garbacz 3, Zane Knowles 0, Szymon Łukasiak 0 MOSiR: Royce Woolridge 17 (5 as.), Devante Wallace 16, Kareem Maddox 13 (8 zb., 5 as.), Szymon Rduch 10, Jakub Dłuski 9 (7 zb.), Dariusz Oczkowicz 6, Dino Pita 4, Dawid Bręk 3, Seid Hajrić 0, Dariusz Wyka 0
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne / Sportowe Fakty
relacjďż˝ dodaďż˝: Kawaler |
|