Nowe rozdanie?
W sobotę o godzinie 16:00, na Boisku MOSRiR, przy ul. Witkiewicza 69 w Szczecinie, Husaria będzie starał się przedłużyć swoją zwycięską passę rozpoczętą przed dwoma tygodniami w Poznaniu.
Zadanie nie będzie łatwe, gdyż przyjdzie im się zmierzyć z Monarchs Ząbki, którzy zwyciężyli w pierwszym spotkaniu różnicą 17 punktów. Pierwsze spotkanie w Ząbkach szczecinianie najchętniej wymazali by ze swojej historii występów w tegorocznym sezonie. Zerowa zdobycz punktowa, zaledwie dziewięć pierwszych prób i ponad 100 jardów oddanych na rzecz rywala po karach indywidualnych, to liczby które pogrążyły i jednocześnie wstrząsnęły Husarzami. Choć samo spotkanie było bardziej wyrównane aniżeli wskazywałby na to rezultat (17:0), to przede wszystkim pozwoliło Monarchom odnieść swoje pierwsze zwycięstwo w historii nowej organizacji.
Wówczas swoje najlepsze spotkanie w sezonie zanotował Jaren Williams (201 jardów, 2 przyłożenia, 1 przechwyt) oraz solidnie prezentowali się jego skrzydłowi - Dawid Chmielewski (4 złapane podania, 80 jardów, 1 przyłożenia) oraz Aleksander Jacek (2 złapane podania, 42 jardy, 1 przyłożenie). Po stronie Husarii uwagę zwrócili tylko Noah Whittle (99 jardów), Maciej Jaroszewski 12,5 powaleń, Norbert Szczęsny (5 powaleń), Damian Kościelski (przechwyt), Andrzej Halarewicz (sack) czy Michał Szczurowski (sack).
Jednak tym razem obie ekipy spotykają się w całkowicie odmiennych nastrojach. Szczecinianie zdają się powracać na właściwe tory po zwycięstwie z Kozłami Poznań, gdzie prawdopodobnie został rozwiązany ich największy problem. Tomasz Martynow z przytupem zaskarbił sobie serca miłośników klubu, zawodników oraz miejsce w podstawowym składzie. Wyrachowana pewność siebie, spokój w sytuacjach pod presją rywala i poprawne oceny sytuacji, to wszystkie cechy którymi się wykazał i których brakowało drużynie od pierwszej kolejki. - Tomek zagrał bardzo dobry mecz i, co chyba najważniejsze, sam uwierzył że jest w stanie robić różnice na boisku. Jeśli utrzyma dyspozycje i zaangażowanie to jesteśmy przekonani, iż jest w stanie rozegrać jeszcze lepsze mecze. Pozostali zawodnicy też coraz lepiej się z nim rozumieją i wiedzą czego mogą się po nim spodziewać. - mówi z optymizmem Daniel Wysocki, koordynator ofensywy Husarii Szczecin. To sprawiło, że ofensywa nie jest już całkowicie uzależniona od postawy i akcji Whittle’a, co pozwala na rozciągnięcie obrony i wykreowanie więcej miejsca do gry na boisku. Wszystko podparte wciąż solidną defensywą, której bezwzględnym liderem pozostaje Maciej Jaroszewski (30,5 powaleń, 2 sacki). To jednak kolektyw decyduje o sile, więc nie sposób pominąć ogromnej roli pozostałych - Norberta Szczęsnego (20 powaleń, przechwyt, fumble recovery), Marcina Niewiadomskiego (12,5 powaleń, safety), Michała Szczurowskiego (11,5 powaleń, sack, forced fumble), Luca Berkefelda (8 powaleń), Przemysława Kunkela (7,5 powaleń, sack), Damiana Kościelskiego (7,5 powaleń, 2 przechwyty) czy Jerzego Wieczorka. Ten ostatni - po meczu przerwy spowodowanej zawieszeniem - znów może wesprzeć swoich kolegów, co jest ogromną wartością dodaną. 29-letni reprezentant Polski jest najlepszym zawodnikiem na swojej pozycji w kraju i gdyby tylko chciał z powodzeniem poradziłby sobie nawet na niemieckich boiskach. Goście nie zwieszają jednak głów i nawet bolesna porażka z Warsaw Eagles nie powinna wpłynąć na ich występ. O jakości ataku podaniowego Husarze przekonali się w pierwszym meczu i przede wszystkim muszą zwrócić uwagę na duet skrzydłowych w postaci Dawida Chmielewskiego oraz Aleksandra Jacka. Po przeciętnym występie w Warszawie z pewnością będą chcieli pokazać się z lepszej strony w oczach trenerów i swoich kibiców. Za to Jaren Williams to klasa sama w sobie i jeśli tylko łapie regularność to ciężko go powstrzymać. Nawet w sytuacji otwartego pola jest w stanie znaleźć skuteczne rozwiązanie, niczym Russell Wilson z Seattle Seahawks w lidze NFL. Jednak przydałoby mu się pewniejsze wsparcie ze strony linii ofensywnej, która ma swoje dobre jak i złe chwile. Co pozytywne po ostatniej kolejce, to z pewnością lepsza egzekucja gry biegowej. Witold Szpotański zdobył aż dwa przyłożenia, a zespół pokazał, że jest w stanie skutecznie uruchomić ten element gry. Co prawda przeciwko pierwszej i drugiej linii obrony Husarii, która jest niezwykle mocna i świadoma, będzie niezwykle trudno budować rytmiczność, nie mniej, powinno to zwrócić uwagę ekipy z województwa zachodniopomorskiego. Jednym ze smaczków sobotniej rywalizacji będzie powrót do Szczecina Olafa Wernera, który w Monarchs pełni funkcję koordynatora defensywy. Autor największych sukcesów Husarii Szczecin, z którą sięgał po tytuły mistrzowskie PLFA I w latach 2013 i 2014, z pewnością zostanie gorąco powitany, choć w trakcie meczu czasu na sentymenty nie będzie. Szkoleniowiec reprezentacji Polski pozycji linebackerów nie ma łatwego zadania w Ząbkach. Choć jego formacja obronna jest liczącą się w stawce, to w drugiej, a szczególnie trzeciej linii ma wyraźne braki. Wciąż poszukuje optymalnego ustawienia, które pozwoliłoby uszczelnić zespół, więc tym ciekawe co wymyśli na starcie z gospodarzami. Bez wątpienia sporym atutem jest jego wiedza na temat poszczególnych zawodników ze Szczecina, znając ich przyzwyczajenia oraz umiejętności. Jednak czy przygotowana teoria ma szansę znaleźć swoje odzwierciedlenie w praktyce? Wszystkie oczy powinny skupić się na chociażby Janie Kadzikiewiczu, Jakubie Laskowskim, Michale Nowickim, Robercie Kośli, Rafale Zawadzie czy Franciszku Maja, który będzie chciał się zrehabilitować za słabą postawę w derbach stolicy. - Znamy obecny układ tabeli i wiemy co musimy zrobić by osiągnąć nasz cel. Nie czujemy specjalnej presji z tego względu. Jeżeli będziemy konsekwentnie, przez cały mecz wykonywać polecenia trenerów to możemy powtórzyć rezultat z pierwszego spotkania. Mecze z Eagles to tylko przystanki na naszej drodze po mistrzostwo. Nie załamujemy się, sezon wciąż trwa i mamy nadzieje, że będziemy mogli jeszcze pokazać, że jesteśmy w stanie pokonać warszawską drużynę. Z każdym meczem wyciągamy wnioski, poprawiamy błędy i staramy się być lepsi. Wciąż szlifujemy jeden, bogaty w zagrywki ‘playbook’, który przygotował nam trener Werner na początku sezonu. Jesteśmy w stanie go zaadaptować w każdej sytuacji na boisku i przeciwnicy raczej nie są w stanie nas niczym zaskoczyć. - zapowiada Jan Kadzikiewicz, linebacker Monarchs Ząbki. - Wygrana na pewno podbudowała zawodników, ale każdy twardo stąpa po ziemi i zdaje sobie sprawę, że mimo rozegrania dobrego meczu sprzyjało też nam szczęście i wynik mógł być odwrotny. Dwa ostatnie spotkania z Kozłami udowodniły nam, że idziemy w dobrym kierunku i wierzymy, że optymalna forma jeszcze przed nami i przyjdzie w najważniejszej części sezonu. Zawodnicy zdają sobie sprawę jak wiele pracy jeszcze przed nimi, jednak z każdym treningiem widać lepsze zrozumienie wszystkich formacji. Monarchs prezentują się dobrze, momentami nawet bardzo dobrze. Mimo dwóch ostatnich przegranych nie można ich w żaden sposób lekceważyć. Wiem po sobie jak na zawodników działają porażki i jak bardzo chce się udowodnić, że to były tylko wypadki przy pracy. Dlatego jesteśmy przygotowani na ciężki mecz, w którym będziemy musieli zagrać dużo lepiej niż ostatnio. - zapowiada Daniel Wysocki, trener Husarii Szczecin.
�r�d�o: plfa.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: Bengoro |
|