Tommy Robredo chętnie poznaje Szczecin
W 26-letniej historii szczecińskiego challengera wspaniałe jest nie tylko to, że taki turniej w ogóle się odbywa w mieście, czy że możemy pokibicować (nawet we wczesnych fazach gier) biało-czerwonym...
Nieocenione jest również (a może przede wszystkim?) to, że miejscowi fani tego sportu oraz młodzi zawodnicy mieli i mają okazję oglądać z bliska grę wielkich tenisowych postaci, zawodników, którzy bywali w swoich karierach w ścisłej czołówce ATP. W ostatnich latach do takich gości należeli Nicolas Almagro czy Richard Gasquet (zwycięzca turnieju sprzed roku, obecnie 24 miejsce na świecie). Tym razem mamy Tommy-ego Robredo - 36-latka z Hiszpanii. Jeszcze zanim na dobre u nas zawitał kibice już go pokochali.
Przecież to zawodnik grający pięknym, jednoręcznym backhandem, a do tego prawdziwa gwiazda światowych kortów. Hiszpan zdobył 12 tytułów i choć nigdy nie dotarł do poziomu półfinału wielkiego szlema, był najwyżej sklasyfikowany na 5 pozycji rankingu! Na kortach zarobił ponad 13 milionów dolarów. Po perypetiach z kontuzjami próbuje powalczyć najpierw o powrót do pierwszej setki, a później kto wie... W każdym razie to profesjonalista w każdym calu i jeśli zdrowie dopisze jeszcze nie raz zobaczymy go (niestety już tylko w telewizji) na największych tenisowych imprezach.
Co o swoim występie w Szczecinie, najbliższych celach i nie tylko powiedział w rozmowie z ligowcem? W Szczecinie jesteś po raz pierwszy w życiu. Zgadza się? - Tak, ale w Polsce byłem już wielokrotnie. Kiedy ostatnim razem? - Zaledwie kilka tygodni temu przy okazji turnieju w Sopocie. Challenger rozegrany w Gdyni, tam przeniesiono niegdyś popularny, ale mniejszy od tego w Szczecinie, sopocki turniej; Robredo doszedł do ćwierćfinału - przyp. red. Czy miałeś okazję zobaczyć Szczecin, zwiedzić jakąś część miasta? - Wczoraj wieczorem wybraliśmy się do centrum. Byliśmy na kolacji i np. kościele. A czy nad Odrą również? - Niestety nie. Widziałem tylko nowe miasto, centrum... Polecam wybrać się właśnie nad rzekę, na szczecińskie bulwary. To naprawdę bardzo ładne miejsce... - Dobrze wiedzieć. Chętnie dziś wieczorem skorzystam z wolnego i pojadę tam... Wróćmy do tenisa. Jesteśmy bardzo zadowoleni, że zdecydowałeś się przyjechać na nasz turniej. Publika w Szczecinie uwielbia zawodników grających jednoręcznym backhandem, a w szczególności z Hiszpanii. Nie wiem, czy już wiesz, ale w 26-letniej historii tego turnieju, rozgrywanego przecież na mączce, żaden z Hiszpanów nie sięgnął po wygraną. Co Ty na to? - Tak to często jest, że w niektórych miejscach jednym zawodnikom gra się świetnie, a w innych zupełnie odwrotnie. Być może, z jakiegoś powodu, hiszpańskim tenisistom, gra się tutaj ciężko. Może są oni bardziej wrażliwi np. na wietrze warunki. Czy masz konkretny cel minimum w tym turnieju, tzn. czy zamierzasz dojść do wyznaczonej przez siebie fazy gier, np. półfinału, finału? - Nie. Nic z tych rzeczy. Celem samym w sobie jest zawsze dobra gra i jej powtarzanie w kolejnych meczach. Każda runda tutaj zapowiada się na trudną bo w turnieju jest wielu bardzo dobrych zawodników, a gra się dzień po dniu. Ważne jest to, żeby dobrze się prezentować codziennie. Jeśli zagram tak jutro, może będę miał szansę zwyciężyć. Postaram się wygrać tutaj jak najwięcej meczy, ale to trudne zadanie. Jest prawdopodobne, że zagrasz w drugiej rundzie przeciwko rodakowi Nicolasowi Almagro... - Najpierw w pierwszej rundzie mam do pokonania bardzo mocnego rywala, bo rozstawionego z nr 2 Carballesa Baenę... Spotykaliście się już z Almagro w turze. Jak to wyglądało z Twojej perspektywy? - Owszem. Wiele razy. Już nie pamiętam kiedy ostatni raz, ale wynikowo wyglądało to różnie. Raz wygrywał on, raz ja. Ale tak jak mówiłem wcześniej, najpierw musimy wygrać swoje pojedynki w pierwszej rundzie. Różnie może być. W konfrontacjach obydwu tych graczy na poziomie ATP mamy jednak zadziwiającą przewagę młodszego Almagro - 8:1 - przyp. red. Niemniej jednak mamy nadzieję, że zobaczymy Was obydwu na jednym korcie... - Ja również! Aktualnie jesteś w okolicach 200 miejsce w światowym rankingu. Jaki masz w związku z tym cel na ostatnią część obecnego sezonu? - Chciałbym spróbować zakończyć sezon tak blisko, jak to możliwe, pierwszej setki, myśląc już oczywiście o następnym sezonie. Czy jest jakiś element Twojej gry, nad którym szczególnie obecnie pracujesz, by go poprawić? - Wszystko. Fizyczność, forehand, backhand, serwis, taktyka... Wszystko to zawsze staram się polepszać, szczególnie w ostatnim czasie. Powiedz czytelnikom ligowca, po tylu latach gry na światowych salonach, jaki jest Twój sposób na utrzymywanie siły, sprawności, wciąż wspaniałej techniki gry... - Dla doświadczonego gracza technika to najłatwiejszy z elementów, bo tego nauczyliśmy się dobrze już bardzo dawno temu, jak byliśmy młodzi. Technika to jedno, przygotowanie fizyczne to drugie, mentalne następne i tak dalej... A czujesz się silny mentalnie? - Tak. Już tak. Jest pod tym względem znacznie lepiej jak jeszcze kilka miesięcy temu. W tym momencie czuję się naprawdę w porządku. Rozumiem, że na dziś już masz wolne od biegania po korcie. A jutro? Przed meczem zamierzasz jeszcze lekko potrenować? - O nie nie. W dzień meczu planuję tylko solidną rozgrzewkę. Dziękuję za rozmowę i powodzenia! - Również dziękuję, było mi miło.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne/zdjęcie: Getty Images
relacjďż˝ dodaďż˝: flora |