Srogie lanie w Gubinie. Młyny zakręciły rywalkami
To nie mogło skończyć się inaczej. Występujące na co dzień w PGNiG Superlidze Kobiet koszalinianki były murowanymi faworytkami w starciu z drugoligową Spartą Gubin. Nawet sam fakt miejsca zajmowanego przez gospodynie kazał sądzić, że czeka je bardzo trudna lekcja żeńskiego handballu. I tak się właśnie stało. Trener miejscowego klubu nawet nie reagował przerwami na żądanie. Ani razu nie zaprosił swoich podopiecznych na rozmowę. Chyba już przed meczem wiedział, co go czeka. No i się nie przeliczył. Już do przerwy zespoły dzieliło 'tylko' 18 bramek.
Termin rozegrania 1/16 finału Pucharu Polski przypadł dość nieszczęśliwie, bo aż miesiąc po zakończeniu pierwszej rundy w PGNiG Superlidze Kobiet. Niektóre z klubów mogły potraktować te spotkania jako element przygotowania do 11. kolejki tych rozgrywek, która zostanie rozegrana w pierwszy weekend 2020 roku (4 i 5 stycznia).
I rzeczywiście, dla drużyny z najwyższej klasy rozgrywkowej zmagania z drugoligowcem były jak mocniejszy trening. Trener Anita Unijat miała do dyspozycji zaledwie 13 zawodniczek, z czego 3 mogły zająć pozycję między słupkami, ale to w zupełności wystarczyło. Mecz był absolutnie jednostronnym widowiskiem, co zresztą nie mogło dziwić. GMTS Sparta Gubin w 2. lidze potrafiła wygrać tylko 2-krotnie przy 7 przegranych. Tym bardziej nie miała większych szans w starciu z podwójnym brązowym medalistą mistrzostw Polski. Najwięcej celnych rzutów oddała w tym spotkaniu Gabriela Urbaniak. Trzeba przyznać, że wszystkie skrzydłowe koszalinianek sprawiały tego dnia bardzo pozytywne wrażenie. Na pewno sporo się nabiegały do szybkich ataków czy kontr. Po drugiej stronie parkietu największe zagrożenie stanowiły rzuty rozgrywającej Sylwii Hajdamowicz. Co ciekawe, 27 sierpnia zawodniczka ta skończyła 40 lat. Do przerwy faworyt z zachodniopomorskiego miał już 18 bramek więcej na swoim koncie. Druga część była jedynie formalnością. Po zespole widać było, że dąży do osiągnięcia magicznej '50'. Ostatecznie zabrakło nieco czasu. Szkoleniowiec Młynów Stoisław, jak i zresztą Kazimierz Barłóg, opiekun gubinianek, skorzystali z wszystkich swoich podopiecznych. W ekipie z Koszalina jedynie bramkarki nie oddały w stronę bramki Sparty ani jednego rzutu, po którym rywalki mogłyby wyjmować piłkę z siatki. Pierwszy mecz po urazie rozegrała Adrianna Nowicka. Wznowienie rozgrywek w Superlidze zaplanowano na pierwszy weekend stycznia.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|