Obowiązek spełniony
Portowcy nie zawiedli w Bielsku-Białej. Duma Pomorza pokonała na wyjeździe przedostatnie w lidze Podbeskidzie 2:0 (1:0). Spotkanie od celnego strzału na bramkę miejscowych otworzył Kacper Kozłowski. Strzał młodego zawodnika Pogoni pewnie obronił Michal Peškovič. Gospodarze także odpowiedzieli uderzeniami zza pola karnego. W obu przypadkach bez zarzutu spisał się Dante Stipica.
W okolicy 27. minuty szczecinianie dwukrotnie zagrozili bramce Górali. Najpierw mocny strzał z ostrego kąta Jakuba Bartkowskiego odbił bramkarz Podbeskidzia. Piłka znów wróciła w pole karne, lecz strzał z pierwszej piłki Sebastiana Kowalczyka był zdecydowanie za słaby. W obu przypadkach świetnymi podaniami wykazał się Michał Kucharczyk. Doświadczony pomocnik Pogoni doczekał się asysty w 33. minucie. Następne dokładne dośrodkowanie trafiło do Kacpra Kozłowskiego, a ten efektowną główką pokonał golkipera gospodarzy. W 40. minucie z rzutu wolnego huknął Michał Rzuchowski. Dante Stipica słusznie nie próbował łapać futbolówki, tylko wybił ją przed siebie, a jeden z jego kolegów oddalił zagrożenie.
W 60. minucie arbiter główny popełnił błąd odgwizdując faul Jakuba Bartkowskiego w pole ukaranym gospodarzy. Na szczęście Łukasz Szczech zdołał go naprawić po analizie VAR. To obrońca Pogoni został powalony uderzeniem z łokcia i sędzia wskazał na jedenasty metr. Rzut karny na gola pewnym strzałem zamienił Sebastian Kowalczyk. W 66. minucie powinno być 3:0. Znów wzorowym podaniem popisał się Michał Kucharczyk, lecz tym razem Kacper Kozłowski w sytuacji sam na sam oddał zbyt słaby strzał, który nogą odbił bramkarz Górali. Następną stuprocentową okazję zmarnował Adrian Benedyczak. W 76. minucie w sytuację sam na sam wypuścił go Rafał Kurzawa, ale znów lepszy był Michal Peškovič. Bielszczanie ocknęli się w doliczonym czasie gry. Najpierw w 92. minucie o centymetry pomylił się Marko Roginić. Chwilę później szczecinianie dwukrotnie stawali na drodze strzałów zawodników Podbeskidzia i niewiele brakowało od goli samobójczych. Już po końcowym gwizdku nerwy puściły Rafałowi Janickiemu, który z rękoma rzucił się do Sebastiana Kowalczyka. Piłkarzy rozdzielili koledzy z zespołów, a obrońca Górali obejrzał za swoje zachowanie żółtą kartkę.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: royal447 |
|