Remis Pogoni z NK Osijek
Prawie dwa miesiące czekali kibice Pogoni, aby ponownie zobaczyć swoich ulubieńców na murawie. Powrót po letniej przerwie w tym roku był jednak wyjątkowy, bowiem po blisko dwudziestu latach szczecińscy kibice mogli zobaczyć swoich ulubieńców w europejskich pucharach. Powrót do piłkarskiej rywalizacji okazał się dość udany, bowiem Pogoń Szczecin w pierwszym spotkaniu drugiej rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy zremisowała z teoretycznie faworyzowanym wicemistrzem Chorwacji drużyną NK Osijek 0:0.
Chętnych, aby zobaczyć czwartkowe zmagania na żywo było wielu, jednak mimo to, na stadionie nie zanotowano kompletu publiczności. Z trybun starcie oglądało 6615 widzów, a więc sporo ponad dwa tysiące mniej niż obecna pojemność stadionu Floriana Krygiera. Spory chaos w sposobie dystrybucji biletów spowodował, że część kibiców zdecydowała się zobaczyć ten mecz w telewizji. Aby zapełnić stadion, włodarze Pogoni będą musieli szybko wyciągnąć z tej sytuacji wnioski.
Gdy kibice zasiedli już na dwóch trybunach powstającego obiektu poczuć można było wstęp do tej atmosfery, jaka będzie panować w Szczecinie, gdy otwarty zostanie już cały stadion. Do europejskich warunków oglądania meczu dopasowali się również piłkarze, którzy stworzyli ciekawie widowisko. Co prawda, jak już szczecińscy zawodnicy zdołali wszystkich przyzwyczaić, sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo, to jednak kibice na całkowity brak emocji narzekać nie mogli Pogoń w swoim stylu przejęła inicjatywę, lepiej prezentowała się zarówno w formacji defensywnej, jak i w rozegraniu na połowie rywali. Spora w tym zasługa reprezentanta Polski Kacpra Kozłowskiego, który emanował spokojem i dość często szukał swoich partnerów w okolicach bramki drużyny z Chorwacji. To właśnie po jego akcji na początku spotkania, dobrą okazję miał Sebastian Kowalczyk, jednak uderzył zbyt lekko, aby zaskoczyć Ivicę Ivuśića. Na więcej okazji kibice musieli czekać aż do drugiej obsłony. Goście najczęściej próbowali strzałów z dystansu, natomiast Pogoń sporo zamieszania wprowadzała po wrzutkach z bocznych stref boiska. W jednej z takich sytuacji w polu karnym upadł Sebastian Kowalczyk, jednak sędzia nie zdecydował się na użycie gwizdka. Chwilę później po długim podaniu w pole karne przedarł sie Luka Zahović, jednak dobrze interweniował obrońca. W 78 minucie spotkania świetnie piłkę rozegrał tercet Luis Mata - Aleksander Gorgon - Sebastian Kowalczyk, ten ostatni jednak uderzył zbyt lekko, aby pokonać golkipera gości. W końcówce spotkania świetną okazję do zdobycia zwycięskiej bramki mieli przyjezdni. Po błędzie Kamila Drygasa trzech zawodników rywali znalazło się w polu karnym, jednak zimną krew zachowała szczecińska defensywa, która umiejętnie zablokowała dwa strzały, a następnie wypchnęła gości ze swojego pola karnego. W końcowych minutach sporą przewagę osiągnęli goście, jednak ostatecznie nie znaleźli drogi do bramki strzeżonej przez Dante Stipicę i ostatecznie mecz zakończył się bezbramkowym remisem. Rewanż oba zespoły zagrają za tydzień w Osijeku.
ďż˝rďż˝dďż˝o: Własne
relacjďż˝ dodaďż˝: WpV |
|