Triumf na pożegnanie
Zawodnicy drugiego zespołu zwycięstwem pożegnali się ze szczecińską publicznością. W ostatnim domowym meczu granatowo-bordowi pokonali Sokół Kleczew 1:0 i przedłużyli doskonałą serię domowych spotkań bez porażki.
- Spośród klubów z czterech najwyższych lig w Polsce tylko my i Legia Warszawa zakończyliśmy sezon bez ani jednej domowej porażki. To duże osiągnięcie, za które chłopakom należą się ogromne brawa - mówił trener Ozga. Do piątkowego spotkania granatowo-bordowi przystąpili w mocno przemeblowanym zestawieniu. Ze względu na zbliżający się finał Pucharu Polski ZZPN sztab szkoleniowy dał bowiem odpocząć kilku zawodnikom. W kadrze meczowej zabrakło m.in. Macieja Kowala, Bartosza Bonieckiego, Oskara Kalenika, Yadegara Rostamiego czy Bartosza Krzysztofka. - Na finiszu rozgrywek wciąż walczymy na dwóch frontach, dlatego musimy odpowiednio szafować siłami. Dzięki temu w środowym finale będziemy mieli w drużynie sporo świeżości - dodał trener Paweł Ozga.
Pod nieobecność liderów do wyjściowej jedenastki wskoczyli Ci, którzy dotychczas rzadziej występowali na trzecioligowych boiskach. Miejsce na szpicy zajął Amin Doustali, w środku zagrał Igor Mencnarowski, a między słupkami pojawił się absolutny debiutant - Axel Holewiński. - Dzisiejszy występ był dla niego nagrodą za postęp oraz pracę, którą wkłada w codzienny rozwój. Na pewno może zaliczyć ten debiut do udanych - w dwóch sytuacjach popisał się bowiem absolutnie kluczowymi interwencjami. Pewne błędy też się przydarzyły, ale na szczęście nie miały one żadnych konsekwencji - ocenił Ozga.
Wyjątkowe chwile w piątkowym spotkaniu przeżywał również Bartosz Ława. Mecz przeciwko Sokołowi był bowiem dla wychowanka Dumy Pomorza ostatnim, który rozegrał przy Twardowskiego. Doświadczony pomocnik podjął bowiem decyzję, by po sezonie zakończyć bogatą, piłkarską karierę. - To było symboliczne pożegnanie z Twardowskiego i szczecińską publicznością. Bartek wyszedł na boisko jako kapitan, zaliczył kilka bardzo dobrych zagrań, a na koniec zebrał zasłużone oklaski od kibiców oraz kolegów z drużyny. Z naszej perspektywy było to bardzo ważne wydarzenie - tłumaczył trener Ozga. Samo spotkanie nie obfitowało w wiele okazji do zdobycia bramki. W pierwszych minutach na uderzenie z dystansu zdecydował się Dawid Fornalik, ale jego strzał był zbyt lekki, by zaskoczyć bramkarza Sokoła. Po upływie pół godziny gry na strzał zza pola karnego zdecydował się także Olaf Korczakowski, ale nie zdołał trafić w światło bramki. Na akcje szczecinian goście z Kleczewa odpowiedzieli strzałem ex-Portowca, Fabiana Grzelki, po którym świetną interwencją popisał się Holewiński. Na otwierające trafienie szczecińskiej publiczności przyszło czekać ponad godzinę. Sprawy w swoje ręce wziął wprowadzony po przerwie Szymon Cybulski, który zebrał piłkę na prawym skrzydle, zszedł z nią do środka i strzałem w kierunku dalszego słupka umieścił ją w siatce. - Cieszę się, że to właśnie Szymon zdobył tę bramkę. To chłopak, który ciężko pracuje na sukces. Na jego pozycji jest jednak na tyle duża rywalizacja, że zazwyczaj wchodzi do gry z ławki - mówił trener Ozga. - Mam nadzieję, że ta zwycięska bramka doda Szymonowi skrzydeł. Przed nami jeszcze dwa ważne spotkania, w których będziemy mocno na niego liczyć - dodał. Piątkowe spotkanie z uśmiechem na twarzy zakończył również Hubert Turski. Dla dziewiętnastoletniego napastnika była to bowiem okazja, by powrócić na boisko po… szesnastu miesiącach walki z kontuzją. Utalentowany snajper zanotował 20 minut, podczas których dwukrotnie był bliski wpisania się na listę strzelców. - Wszyscy w klubie liczymy na Huberta, bo znamy jego potencjał. 16 miesięcy bez grania to bardzo długo. Z każdym tygodniem widzimy u niego progres, jeśli chodzi o szybkość podejmowania decyzji czy jakość piłkarską. Żaden trening jednak nie zastąpi mu meczu - mówił Paweł Ozga. - Dzisiaj ważne było, żeby pobiegał, poczuł rywalizację, powalczył z rywalem o pozycję. W takich meczach dochodzi też obciążenie układu nerwowego, przez co to zmęczenie jest podwójne. Mam nadzieję, że w kolejnych spotkaniach Hubert będzie czuł się już coraz pewniej. Bez wątpienia jest bowiem typem napastnika, który może w pojedynkę rozstrzygać o losach meczu. Zwycięstwo nad Sokołem Kleczew pozwoliło Portowcom nie tylko przedłużyć nadzieje na awans do II ligi, ale również doskonałą serię domowych meczów bez porażki. W siedemnastu rozegranych spotkaniach obecnego sezonu granatowo-bordowi odnieśli czternaście zwycięstw i trzykrotnie dzielili się punktami z przeciwnikiem. Szczecińska twierdza pozostaje jednak niezdobyta zdecydowanie dłużej - ostatnią porażkę przy Twardowskiego podopieczni trenera Ozgi ponieśli bowiem… w październiku 2021 roku. - Spośród klubów z czterech najwyższych lig w Polsce tylko my i Legia Warszawa zakończyliśmy sezon bez ani jednej domowej porażki. To duże osiągnięcie, za które chłopakom należą się ogromne brawa - podsumowałszkoleniowiec Pogoni. 1:0 Szymon Cybulski 67' Pogoń II Szczecin: Holewiński - Fornalik, Lisowski, Białczyk, Pach (46' Rezaeian) - Ława (53' Starzycki), Mencnarowski (63' Góral) - Bąk, Łukasiak, Korczakowski (63' Cybulski) - Doustali (71' Turski)
�r�d�o: pogonszczecin.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: Bengoro |
|