Cenna wygrana
Wicelider nie ukrywał, że jedzie do Białego Boru po punkty, gdyż marzy o awansie. I już w 2 minucie szczęście uśmiechnęło się do gości. Krzysztof Barc dośrodkował z boku boiska tak szczęśliwie, że piłka wkręciła się pod poprzeczkę i wpadła w tzw. długi róg. Znakomitą okazję do wyrównania zaprzepaścił w 7 minucie wyprowadzony podaniem Ryśka Wiczyńskiego na czystą pozycję Tomek Kopiszka nie trafiając do pustej bramki. Walka trwała w najlepsze, kiedy w 18 minucie w środku pola przy piłce znalazł się najmłodszy w tym meczu piłkarz HUbertusa 16-letni Bartek Borowicz. Miał dużo miejsca i choc do bramki rywali było około 35 metrów, zdecydował się na strzał. Uderzył niezbyt mocno, lecz z techniczną precyzją i piłka wpadła bramkarzowi Pioniera 'za kołnierz'.
Okres przewagi Hubertusa ukoronował w 37 minucie Ryszard Wiczyński, nie bez udziału golkipera gości, który wypuścił z rąk piłkę po słabym uderzeniu Krzyśka Malinowskiego. Było już 2:1, a w ciągu dwóch kolejnych minut Hubertus miał dwie fantastyczne okazje. Najpierw po rzucie rożnym 'główka' Kopiszki minęła tak zwane światło bramki, a chwilę potem znakomicie podawał Borowicz i Rysiu Wiczyński znów nie zmieścił piłki między słupkami...
Zamiast zdecydowanego prowadzenia Hubertus, nie po raz pierwszy, zafundował sobie nerwową końcówkę. W drugiej połowie w jego poczynania wkradła się nerwowościom a im bliżej końca rosła determinacja Pioniera chcącego uratowac chocby jeden punkt. Łukasz Czutro miał w tej fazie więcej pracy niż jego vis a vis, a klasę i refleks wykazał broniąc nogą uderzenie z pięciu metrów w 83 minucie. Goście reklamowali też karnego za 'rękę' Patryka Grzelaka, jednak naszym zdaniem była to ewidentnie nastrzelona piłka i nie powinno byc nawet rzutu wolnego, który zaordynował arbiter. Nie był to zresztą popis sędziowania, warto jednak podkreślic, iż mimo tak dużego napięcia i walki w grze mecz toczył się w prawdziwie sportowym duchu i drużyny rozstawały się w przyjaźni. Hubertusowi wygrana z wiceliderem pozwala z nieco większym optymizmem spoglądac w przyszłośc jednak problemy kadrowe, mimo powrotu Grześka Orlika, są nadal i daleki wyjazd do Tuczna będzie z pewnością trudną przeprawą jako, że Jednośc zdecydowanie włączyła się do walki o awans. W Hubertusie wciąż drzemie niemały potencjał, a powroty wiosną kontuzjowanych obecnie piłkarzy powinny tylko go wzmocnic. Ale póki co trzeba dokończyc obecną rundę z jak najmniejszymi stratami. Ba, ale tego chcą właściwie wszyscy...
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: goleador |
|