Magiczny deszcz
Karsiborzanie przyjechali do Wierzchowa niezwykle zmotywowani - postanowili odwzajemnić niechlubną porażkę z ubiegłego sezonu (0:7). Plany miały legnąć w gruzach, bo w dziesiątej minucie meczu stracili pierwszą bramkę, co ewidentnie ich 'przygasiło'. Dopiero w końcówce pierwszej połowy uskutecznili kilka ciekawych akcji, czego efektem był, ku zdziwieniu nie tylko zawodników LKS'u, lecz również Kolejarza, nieuznany gol Michała Kornasia, który wyszedł między dwóch obrońców, otrzymał podanie od Pawła Wygonowskiego i oddał strzał z piętnastu metrów. Po zmianie stron, przez kilkanaście minut gra toczyła się w środku pola, lecz przyjezdni celniej podawali, czego wynikiem było uderzenie z dwudziestu metrów w poprzeczkę Kornasia oraz dwie próby Krystiana Grabowskiego wyśmienicie jednak udaremniane przez bramkarza Wierzchowa. Około sześćdziesiątej piątej minuty nad boisko nadciągnęła szaro - granatowa chmura, która 'uraczyła' uczestników meczu obfitym deszczem oraz gradem i zamieniła środkową część boiska w niemal bagno. Gra przeniosła się na skrzydła, dzięki temu, szybkości Grabowskiego i technice Zawadki, goście częściej próbowali dośrodkowań. Spotkanie po siedemdziesiątej piątej minucie to hat - trick i spektakl jednego aktora - Pawła Nowakowskiego: najpierw, po indywidualnej akcji, nie dając szans bramkarzowi gospodarzy, trafił 'gorszą', lewą, nogą w długi róg bramki oraz po dwóch minutach wyprowadził na prowadzenie przyjezdnych strzelając po ziemi przy słupku. Następnie trzecim trafieniem, typowym dla napastników, bo z dwóch metrów po dośrodkowaniu Wygonowskiego, zakończył swój popis strzelecki i odebrał nadzieję i siły piłkarzom gospodarzy. Zawodnicy LKS'u wyjechali z Wierzchowa z podniesioną głową.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kt |
|