Powiedzieli po meczu
Tuzin goli tylko w jednym, pucharowym, meczu pomiędzy kołobrzeską Kotwicą, a szczecińską Pogonią to coś absolutnie wyjątkowego. Piłkarze obydwu ekip mieli więc z czego się tłumaczyć.
Filip Kosakowski (Kotwica): Pod koniec meczu niestety opadliśmy z sił. Pogoń grała piłką, my się broniliśmy bo mieliśmy wynik. Biegaliśmy za piłką, a to kosztuje jednak, z piłką biega się zdecydowanie łatwiej. Obrona Pogoni nie tworzyła dzisiaj monolitu, nie była to najsilniejsza formacja, o czym świadczy strata przez pierwszoligowca aż pięciu bramek z drużyną trzeciej ligi. Tylko potwierdza się to, że główni zawodnicy nie zagrali w pierwszym składzie, wiadomo dlaczego. Mimo wszystko zadowoleni jesteśmy z dzisiejszego meczu. Pokazaliśmy trochę ładnej piłki, strzeliliśmy pięć bramek. Na pewno dla kibiców było to ciekawe widowisko. Staraliśmy się walczyć do końca, ale tak jak wspomniałem zabrakło sił.
Maciej Mysiak (Pogoń): Nie wiem co się z nami działo do stanu 1:4. Praktycznie każdy strzał Kotwicy lądował w naszej bramce, oddali pięć strzałów i tyle bramek dla nich padło, ale chwała nam, że się pozbieraliśmy. Goniliśmy rywala, mieliśmy dużo sytuacji i ostatecznie się udało. Szkoda braku skuteczności, bo mieliśmy naprawdę wiele okazji, musimy nad tym popracować na treningach, wyciągnąć z tego konsekwencje bo też mieliśmy okazje w Gorzowie, a niestety polegliśmy 0:1, minimalnie, ale jednak porażka. Dzisiaj siedem bramek strzeliliśmy, to też jest sztuka, straciliśmy za to pięć. Nie pamiętam, by mi się coś podobnego kiedyś przydarzyło. Najważniejsze, że awansowaliśmy do szczebla centralnego, wypada się z tego cieszyć. Będziemy starali się dojść jak najdalej w Pucharze Polski, wiadomo to jest promocja nas, miasta. W następnej rundzie dochodzą drużyny z pierwszej ligi, a później ekstraklasy. Miło by było jakby w Szczecinie witał Lech Poznań czy Wisła Kraków, przy korzystnym losowaniu na pewno wywołało by to duże zainteresowanie.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: flora |
|