Powoli dobiegają końca zmagania w Klasie Okręgowej gr.1 w której to piłkarze Masovii walczą o awans do tak upragnionej od dawna wyższej klasy rozgrywkowej. Począwszy od ósmej kolejki podopieczni Piotra Rasta nieprzerwanie zasiadali na fotelu lidera aż do 29 kolejki w której to podejmować mieli na własnym boisku Inę Ińsko. Mecz pierwotnie miał się odbyć w terminie obligatoryjnym czyli 12.06.2010 o godz.17. Ze względu na odbywające się na maszewskim stadionie w tym dniu Powiatowe Zawody Strażackie mecz przełożono na piątek 11 czerwca. Przed tym spotkaniem wiadomo było iż do zrealizowania celu, czyli awansu do 5 ligi, bez względu na wyniki innych spotkań maszewiakom potrzebne było zdobycie tylko jednego punktu w 3 ostatnich do rozegrania spotkaniach.

Pierwsza szansa nadarzyła się właśnie w piątkowe popołudnie. Na kilka dni przed tym meczem wiadomo było iż zadanie nie będzie proste do zrealizowania. Problemy kadrowe jakie przytrafiły się maszewiakom spowodowały iż trener Rast miał duży 'ból głowy' w zestawieniu linii obrony na mecz z Iną. W obliczu kontuzji Krzysztofa Siemaszki, grającego trenera Piotra Rasta, którzy do końca sezonu nie pojawią się już na boisku, a także absencji nominalnego kapitana zespołu Marka Osesika defensywa zielono - czerwonych zestawiona była z zawodników którzy w taki sposób jeszcze nigdy ze sobą nie grali.Poza tym zespół z Ińska, remisując w ostatnim meczu z rezerwami Pogoni pokazał, iż mimo niskiej pozycji w tabeli, jest zespołem nieobliczalnym i niezwykle groźnym.
Od początku spotkania widać było, iż roszady w składzie gospodarzy a także stawka meczu, niezbyt dobrze wpływają na ich poczynania boiskowe. Przez pierwszy kwadrans nieznaczną przewagę osiągnęli goście, którzy dłużej utrzymywali się przy piłce i jak tylko nadarzała się okazja, próbowali atakować. To właśnie oni jako pierwsi stworzyli sobie okazję, po której tylko przytomna interwencja Michała Ślęzaka uratowała gospodarzy od straty bramki. Podopiecznym Piotra Rasta w tym dniu zupełnie nie wychodził atak pozycyjny, dlatego cofnięci na swoją połowę boiska szukali szans w kontratakach. Po jednym z nich w 15 minucie spotkania wbiegającego w pole karne Przemysława Stosio nieprzepisowo powstrzymuje obrońca Iny. Sędzia ku zaskoczeniu wszystkich dyktuje tylko rzut wolny przed linią pola karnego. Strzał Młynarczyka w tym przypadku sprawia nie małe kłopoty Kowalkowskiemu, jednak w tej sytuacji bramka nie pada. Z minuty na minutę coraz pewniej poczynają sobie gospodarze. W 23 minucie kolejna kontra gospodarzy przynosi pożądany efekt. Akcją meczu popisuje się Marcin Zwolak, który po wyjściu z własnej połówki i otrzymaniu piłki na czystą pozycję ogrywa w polu karnym obrońcę oraz bramkarza i umieszcza piłkę w pustej bramce. Ta bramka jeszcze bardziej podkręciła gospodarzy. Defensywa gości po raz kolejny jest w sporych tarapatach 10 minut później. Szybki rajd lewą stroną Piotra Wino kończy się faulem przed polem karnym i tylko żółtą kartką dla zawodnika z Ińska. Goście do końce pierwszej połowy pod maszewską bramką byli tylko raz a strzał zawodnika Iny bez problemów wyłapał Ślęzak.
Mocnym akcentem rozpoczęli druga połowę gospodarze. Już pierwsza akcja przyniosła im drugą bramkę autorstwa po raz kolejny Marcina Zwolaka, który po asyście Młynarczyka w sytuacji sam na sam nie daje szans Kowalkowskiemu. Chwilę później próbują odpowiedzieć piłkarze Iny. Jednak strzał sprzed pola karnego nie sprawia problemów maszewskiemu bramkarzowi. W 60 minucie pada kolejna bramka dla gospodarzy a jej autorem jest tym razem Przemysław Stosio, który skutecznie wykańcza znakomite podanie od Karasiaka. Wydawało się że to jest już po meczu i można zacząć świętować. Tym bardziej że 2 minuty po trzeciej bramce Stosio powinien zdobyć kolejną, jednak będąc tuż przed bramką strzela wprost w bramkarza.Taki obrót sprawy wprowadził w szeregi zielono-czerwonych rozluźnienie. Wykorzystali to 65 minucie piłkarze Iny, kiedy to w niegroźnie wyglądającej sytuacji najpierw błąd popełnia Ślęzak zaś chwilę później gapiostwo stopera Masovii, kończy się faulem i rzutem karnym skutecznie wykonanym przez Furmana. Ta bramka wprowadziła sporo nerwowości w poczynania maszewiaków a wzbudziła nadzieję na uzyskanie korzystnego wyniku w piłkarzach z Ińska. Szybko to mógł ostudzić wprowadzony w drugiej połowie Zygmunt Klotz, który będąc sam na sam z Kowalkowskim w sobie tylko znany sposób nie wykorzystuje tej znakomitej okazji.W 80 minucie kropkę nad 'i' powinien postawić najlepszy strzelec Masovii Kamil Młynarczyk. Jednak jego strzał zmierzający do opuszczonej przez golkipera Iny bramki zdołał wybić obrońca. Te niewykorzystane sytuacje zemściły się w 89 minucie kiedy to po rzucie wolnym Ina zdobywa bramkę kontaktową.

Końcowe minuty spotkania były bardzo nerwowe jednak ostatni gwizdek arbitra mógł oznaczać tylko jedno - Masovia na 2 kolejki przed końcem sezonu zapewniła sobie awans do 5 ligi.

�r�d�o: www.masovia.net/kichu