W meczu derbowym na stadionie im. Leszka Słoninki w Pyrzycach o jedną bramkę lepszy był zespół Bonusa Rzepnowo. Do przerwy 2:1 prowadzili gospodarze i to oni w tym fragmencie meczu lepiej panowali nad piłką, w drugich 45 minutach sytuacja nie co się odwróciła, ale zwycięstwa gościom wydrzeć się już nie udało.

Już w 6. minucie idealnej okazji na objęcie prowadzenia nie wykorzystali zawodnicy Bonusa, a dokładniej Patryk Wilgocki. Bardzo dobrze w tej sytuacji zachował się golkiper zielono-czerwonych Krzysztof Słota. To co nie udało się miejscowym udało się Gryfowi już w następnej akcji. Idealnie zachował się Wojciech Antczak, który nie miał problemów z pokonaniem Kokosińskiego. Asystę zaliczył Robert Betyna.

Niestety z prowadzenia piłkarze z Nowielina za długo się nie cieszyli. Swoją przewagę w posiadaniu piłki podopieczni Andrzeja Zarębskiego udokumentowali w 16. minucie. Gola wyrównującego zdobył Patryk Zarębski, który pozostał niepilnowany w polu karnym.

Minutę później powinno być 1:2, ale tym razem Kokosiński stanął na wysokości zadania i nie dał się pokonać Antczakowi. Od około 20 minuty uwidoczniła się przewaga zawodników Bonusa Rzepnowo. To oni stwarzali sobie znacznie groźniejsze sytuacje i jedną z nich w 27. minucie wykorzystał Mateusz Orliński dając prowadzenie swojej drużynie. W 32. minucie powinien być remis, ale sytuacji z 2 metrów od bramki nie wykorzystał Marek Świętanowski. Piłka przeleciała wysoko nad bramką.

O tyle o ile pierwsza część meczu należała do gospodarzy o tyle w drugiej lepiej prezentowali się goście. Niemniej jednak jedenaście minut po wznowieniu gry mogło być już praktycznie po meczu. Nie popisał się jednak Wojciech Szewczyk, który nie trafił w bramkę. Po kilkunastu minutach swoją okazję miał z kolei Mateusz Paszkiewicz, ale i tym razem Kokosiński wyręczył swoich obrońców łapiąc pewnie piłkę. Optycznie przy piłce częściej utrzymywali się zawodnicy Gryfa Nowielin, ale niewiele z tego wynikało. Wydawało się, że już więcej bramek w tym meczu nie padnie. Pewnie by tak było, gdyby nie prosty błąd golkipera Bonusa. Przy wyskoku minął się z futbolówką, a tuż za nim stał Antczak, który dopełnił formalności i dobił strzał na pustą bramkę.

Po wyrównaniu do głosu zaczęli dochodzić żółto-czarni. Pod bramką Słoty było gorąco, ale wynik ciągle się nie zmieniał aż nadeszła nieszczęsna 86. minuta. Na środku pola karnego piłkę do własnej bramki skierował Przemysław Nocoń. Uczciwie należy przyznać, że nawet gdyby nie jego kiks to i tak ta akcja najpewniej zakończyłaby się golem, ponieważ obok niego było aż dwóch napastników z Rzepnowa, którzy takiej okazji pewnie by nie zmarnowali.

Sędzia nieco zrehabilitował się za pierwszą połowę i doliczył aż 5 minut do regulaminowego czasu gry, niestety wynik, choć mógł zmienić jeszcze Antczak, to jednak błąd w przyjęciu spowodował, że obrona zażegnała niebezpieczeństwo dalekim wybiciem.

Wartym odnotowania była dyspozycja Dawida Stępnia. Zawodnik był bardzo jasnym punktem obrony Bonusa, często pewnie wybijając piłki. W ekipie gości na wyróżnienie zasłużył niewątpliwie Wojciech Antczak, dla którego dwie zdobyte bramki są już 7. i 8. trafieniem w tym sezonie.

ďż˝rďż˝dďż˝o: własne