Udany rewanż Legii
Po trzech z rzędu zwycięstwach, Pogoń Szczecin znalazła swojego pogromcę. Wojskowi potwierdzili apetyt na kolejny tytuł mistrza Polski i w pełni zasłużenie pokonali Portowców. W całym meczu szczecinianie oddali tylko jeden celny strzał na bramkę Legii. Tym razem nie przyniosło to efektu w postaci trzech punktów, jak miało to miejsce w Krakowie. Trzeba obiektywnie przyznać, że był to najsłabszy mecz Portowców pod wodzą Czesława Michniewicza. Po zdobytym goli szczecinianie cofnęli się zbyt głęboko, zupełnie oddając inicjatywę gospodarzom. Rywalizację w grupie mistrzowskiej Duma Pomorza rozpocznie na siódmej pozycji.
Czy Waszym zdaniem Portowcy zasłużyli na miejsce w pierwszej ósemce? Czego spodziewacie się po drużynie w grupie mistrzowskiej? Piszcie, jesteśmy ciekawi Waszych opinii.
Odważna gra Pogoni Szczecin, przyniosła efekt już w 3. minucie. Ricardo Nunes uruchomił na prawej stronie Adama Frączczaka, a ten bez zastanowienia dośrodkował ją w szesnastkę. Między Jakuba Rzeźniczaka i Igora Lewczuka wpadł Łukasz Zwoliński, który strzałem głową pokonał bezradnego Dusana Kuciaka. Wojskowi pierwszą okazję mieli po stałym fragmencie gry. Silne dośrodkowanie Dominika Furmana dobrze wypiąstkował jednak Radosław Janukiewicz. Legioniści dłużej operowali piłką, najczęściej atakując bezskutecznie lewą flanką. W 19. minucie szczecinianie przysnęli. Z rzutu wolnego Tomasz Brzyski podał do zupełnie nieprzykrytego Michała Żyry, ten opanował futbolówkę i uderzył na bramkę. Pierwszy poważny sprawdzian bez zarzutu zaliczył Radosław Janukiewicz. Przewaga była po stronie Legii. Wojskowi często dośrodkowywali w pole karne Dumy Pomorza, jednak skutecznie grali defensorzy szczecińskiej drużyny. W 38. minucie Marek Saganowski wyprzedził przy rzucie rożnym Maksymiliana Rogalskiego, lecz barkiem uderzył ponad poprzeczką. Tuż przed końcem pierwszej połowy, do wybitej za szesnastkę piłki doszedł Guilherme. Brazylijczyk celnie uderzył na bramkę, a przed linią bramkową wybił ją Rafał Murawski. Kapitan Pogoni najprawdopodobniej interweniował jednak ręką, ale sędzia nie wskazał na jedenasty metr.
Niedługo po wznowieniu gry do Warszawy dotarła informacja o tym, że Lech prowadzi z Podbeskidziem. Jeśli Wojskowi nie chcieli stracić pozycji lidera, musieli przycisnąć i tak też uczynili. Już w 50. minucie Legioniści doprowadzili do wyrównania. Gospodarze poklepali na prawej stronie pola karnego, głową piłkę pod nogi Guilherme wybił Wojciech Golla, a Brazylijczyk sinym strzałem przy bliskim słupku ulokował ją w bramce. Zaledwie kilka minut później Guilherme świetnym podaniem obsłużył Orlando Sa, a ten uderzył obok bramki. Portowcy mieli problemy z rozegraniem piłki. Nieliczne piłki docierały do Łukasza Zwolińskiego, jednak szczecinianie przebywali głównie na swojej połowie. Z minuty na minutę Portowcy prezentowali się coraz gorzej. W 68. minucie Orlando Sa z okolicy jedenastego metra mocno uderzył po ziemi, ale dobrze interweniował Radosław Janukiewicz. Dwie minuty później Wojskowi udokumentowali swoją przewagę. Zagrana z rzutu wolnego piłka trafiła do zupełnie niepilnowanego Igora Lewczuka, a ten wpakował ją do bramki. Dobrą zmianę w Legii dał Orlando Sa, który dziesięć minut przed końcem meczu przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem Dumy Pomorza. W 88. minucie Michał Janota wszedł na boisko, po to by trzy minuty później za spóźniony wślizg zejść z niego przed ostatnim gwizdkiem. Swoje mecze przegrały Lechia Gdańsk oraz Podbeskidzie Bielsko-Biała, dzięki czemu Portowcy mogą cieszyć się z miejsca w grupie mistrzowskiej.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: royal447 |
|