Cebula: Z całego serca życzę Polakom medalu
Pogoń Baltica Szczecin przysporzyła w minioną niedzielę swoim kibicom sporą dawkę emocji. Mecz skończył się happy endem. - Czy my lubimy grać z Zagłębiem? Trudne pytanie. Myślę, że zawsze jesteśmy dobrze na Miedziowe przygotowane. Mamy jednak problem z wykorzystywaniem sytuacji stuprocentowych. Tak samo było w niedzielę - powiedziała w wywiadzie dla portalu Ligowiec.net środkowa rozgrywająca szczecinianek Agata Cebula (na zdj. obok).
Od 16 stycznia w Katarze wystartuje turniej mistrzostw świata w piłce ręcznej panów. Zapytaliśmy Cebulę o szanse Polaków w tak ważnej imprezie.
Jak to jest - lubicie grać z tym Zagłębiem czy nie? Emocji w tych meczach wyjątkowo nie brakuje i to już od bardzo dawna.
- Mogłyśmy zarówno wygrać, jak i przegrać ten mecz. Jest remis, zdobyłyśmy jeden punkt, z którego trzeba się cieszyć. Czy my lubimy grać z Zagłębiem? Trudne pytanie. Myślę, że zawsze jesteśmy dobrze na Miedziowe przygotowane. Mamy jednak problem z wykorzystywaniem sytuacji stuprocentowych. Tak samo było w niedzielę. Nawet, kiedy już wypracowałyśmy sobie okazję, to nie zawsze padała bramka. Bodajże jeszcze nigdy nie udało nam się w lidze z lubiniankami wygrać. Najczęściej był to remis. Mam nadzieję, że w końcu tę „niemoc” przełamiemy. Szansa na zwycięstwo na pewno była, gdyby nie… Monika Maliczkiewicz… Kibice wpadali w rozpacz, zwłaszcza gdy najwięcej piłek obroniła po rzutach skrzydłowych. - Tak, tak jak już mówiłam. Z wypracowanej stuprocentowej okazji nie zawsze padała bramka. Musimy nad tym pracować. W bramce też stoi człowiek, który myśli. Monika Maliczkiewicz jest dobrą bramkarką, ale skoro ona jest dobra, to my musimy jeszcze lepiej rzucać. To była gra błędów czy gra obron? Wynik 24:24 zbyt wysoki nie jest. - Ten mecz dla kibica może nie był ładny, bo było dużo błędów, kar, wyrzuconych piłek i taka rwana, szarpana gra. Krótko mówiąc mecz walki. Czasem jednak tak to wygląda. Taki jest przecież sport i piłka ręczna. 17 sekund do końca. Piłkę miały Miedziowe i olbrzymią szansę na wygranie meczu. Podchodziło serce do gardła? - Mogło skończyć się różnie, aczkolwiek wiedziałam, że nie damy sobie odebrać tego punktu. Po prostu czułam, że wybronimy tę ostatnią piłkę. Moim zdaniem, płaska obrona 5:1 sprawiła Zagłębiu pewien problem, bo i one niespecjalnie radziły sobie w ataku pozycyjnym. - Tutaj trener decyduje, jaką gramy obroną. Wyjście naszych środkowych obrończyń było potrzebne, bo zarówno Joanna Obrusiewicz, jak i Sanja Premović potrafią rzucić z drugiej linii. Gdybyśmy stały zupełnie płasko, mogłyby być różnie. Pechowo spotkanie skończyła Semeniuk-Olchawa. Najprawdopodobniej to zerwanie ścięgien Achillesa. Pomogło to wam prowadzić wyrównaną walkę z rywalkami? - Nikt z nas nie cieszył się z tej kontuzji. Wiadomo jednak, że szkoda Karoliny. Życzę jej szybkiego powrotu do zdrowia. Ten mecz mógł się potoczyć inaczej tak w jedną, jak i w drugą stronę. Nie rozmawiajmy jednak o sytuacji, której nie było. Za chwilę zaczynamy mistrzostwa świata panów. Na pewno będziemy przeżywać wielkie emocje. Wyjść z grupy pewnie wyjdziemy, a co może być potem? - Bardzo mocno dopinguję Polakom. Trzymam za nich kciuki i wierzę, że sobie świetnie poradzą. Na pewno wyjdą z grupy i zajmą wysokie miejsce. Będzie medal? - Czy będą medale? Życzę im tego z całego serca.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|