Siatkarska bitwa nieznacznie dla Dynama
Mistrzynie Polski w Kazaniu zameldowały się już przedwczoraj, ale w meczu przeciwko zdobywczyniom pucharu Ligi Mistrzyń z ubiegłego sezonu pojawiły się dopiero w drugiej partii. Mimo to do domu nie wracają z niczym.
Dynamo okazało się bardzo niewygodnym i trudnym rywalem. Choć o mocnych punktach i doświadczeniu tej ekipy wiedzieliśmy co nieco, wielu kibiców nie do końca doceniało klasę tej drużyny. A pokazała ją w bardzo różnych momentach dzisiejszej potyczki, począwszy od pierwszego seta. Tylko na samym jego początku zapowiadało się na wyrównaną grę obydwu zespołów. Z biegiem minut policzanki gubiły się jednak co raz bardziej i popełniały masę błędów. Bardzo słabo było w przyjęciu, a przez to niewiele lepiej w następnych elementach. Przechodzące, niemal za darmo, piłki padały łupem aktywnych i skutecznych dziś Eleny Yurievej czy niezastąpionej Ekateriny Gamovej. Co na to Małgorzata Glinka-Mogentale i spółka?
Niestety nie był to najlepszy dzień w wykonaniu największej gwiazdy Chemika. Szczególnie dużo nieskutecznych akcji przyjmująca zaliczyła w pierwszej i drugiej odsłonie spotkania. Największe Bury od szkoleniowca za postawę w feralnym pierwszym secie dostały się jednak Anie Bjelicy. Cały zespół zagrał zresztą najsłabszą partię w tym sezonie.
Porażka do 13 na szczęście nie złamała polickiego teamu. Pomimo problemów na początku seta nr 2, Chemik powoli się rozkręcał, wzmocnił zagrywkę, lepiej też było w przyjęciu. Dzięki temu Maja Ognjenovic zaczęła więcej grać środkiem, a kiedy wymagała tego sytuacja, wystawiać do dobrze dysponowanej Anny Werblińskiej na drugą linię. Dzięki akcjom Agnieszki Bednarek-Kaszy, Stefany Veljkovic czy kapitan zespołu, policzanki wyszły na kilka punktów przewagi. 11:18 to dobra zaliczka przed następnymi minutami meczu. W końcówce miejscowe zdołały tylko nieco zmniejszyć dystans. Bjelica, jakby podrażniona swoją słabszą grą sprzed parunastu minut, huknęła z prawego skrzydła z całą mocą na 20:25. Trener Giuseppe Cuccarini odetchnął z ulgą. To co dobre w tym meczu dopiero miało nadejść. Do tej pory bowiem zespół, który w danej chwili dysponował lepszą zagrywką, budował przewagę seriami i nie oddawał jej w dalszej fazie partii. Nie widzieliśmy zatem zbyt wielu widowiskowych akcji. Obraz gry zmienił się bardzo mocno od trzeciej odsłony potyczki. Drużyny zaczęły prezentować zróżnicowaną siatkówkę, wielość rozwiązać i siłę, której trochę brakowało. Na mocne uderzenia Gamovej czasem znajdowało się rozwiązanie w postaci chociażby pojedynczego bloku Veljkovic (na 6:8). Długich wymian było co raz więcej i tak po fenomenalnej akcji Chemika, w której Glinka-Mogentale uderzyła jak za najlepszych czasów, dzięki świetnej obronie miejscowych, piłka jeszcze pofruwała nad parkietem i taśmą. Ostatecznie punkt padł łupem przyjezdnych na 6:9. Zawodniczki Cuccariniego wypracowały wynik 7:12. W słabszych momentach przydała się błyskotliwość Ognjenovic, która kiwkami też zdobyła kilka oczek, w tym na 13:16. Sygnał do ataku miejscowym dała doświadczona Włoszka - Antonella Del Cora efektownie kończąc na 14:16. Następnie blok Dynama spowodował wyrównanie stanu i emocje w końcówce. Wojna nerwów trwała długo. Gdy po szczęśliwej akcji Chemik zdobył oczko nr 22 przy 20 gospodyń, znów odetchnęliśmy, ale tylko na chwilę. Jak się po paru minutach okazało, Chemik nie wykorzystał piłek setowych, a punkt dla swojej drużyny w jakże newralgicznym momencie znów zdobyła Del Core (na 23:24). Po słabszym przyjęciu policzanki uderzyły w aut. Następna akcja też padła łupem miejscowych po kontrze, a dzieła zniszczenia dokonał as serwisowy w wykonaniu gospodyń. Kolejną partię Chemik musiał wygrać. Wyszedł w początkowym zestawieniu, ale po kilku minutach Glinkę-Mogentale zastąpiła Sanja Malagurski. Gra była wyrównana do czasu zagrywek Mai Ognjenovic. Policzanki wyszły na prowadzenie trzema oczkami i skrzętnie pilnowały, by tego nie stracić. Gorąco zrobiło się przy wyniku 17:18 czy 22:23, ale z happy-endem dla przyjezdnych. Punkty Bjelicy i Bednarek-Kaszy dały Chemikowi upragnioną wygraną w tym secie. Plan minimum został więc zrealizowany. Ale wciąż w zasięgu było coś więcej. Gospodynie nie pozwoliły jednak ograć się we własnej hali. Zagrały na wysokiej skuteczności w tie-breaku, a przede wszystkim stawiały bardzo szczelny blok, podobnie jak w pierwszej części meczu. Do tego parę punktów dołożyła Gamowa, która zdobyła dziś aż 24 oczka. Decydującą odsłonę, po widowiskowej grze z obydwu stron, wygrały zawodniczki z Kazania (15:10). W ekipie Cuccariniego najskuteczniejsza była Ana Bjelica. Atakująca ugrała dziś 20 punktów. Kapitan zespołu - Anna Werblińska zaliczyła ich z kolei 18. Dinamo Kazań - Chemik Police 3:2 (25:13, 20:25, 26:24, 23:25, 15:10) Dinamo Kazań: Borodakowa - 13, Chaplina - 2, Gamova - 24 , Yurieva - 19, Del Core - 3, Startseva - 3 oraz Ezhova (l), Chaplina - 2, Yaneva - 5, Abroskina, Malkova - 3. Chemik Police: Werblińska - 18, Veljković - 11, Bjelica - 20, Glinka-Mogentale - 7 , Bednarek-Kasza - 9, Ognjenović - 7 oraz Zenik (l), Jagieło - 1, Malagurski - 4.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: flora |
|