Rosa 'popłynęła' w Szczecinie
Szczecińskie Golden State Warriors ciągle trwa. Koszykarze King Wilków Morskich Szczecin po rozbiciu Lublinian tym razem uporali się ze znacznie lepszym rywalem, bo wiceliderem Rosą Radom. Uczeń pokonał mistrza a szczecińska wataha Marka Łukomskiego wygrała z podopiecznymi Wojciecha Kamińskiego 98:84.
Po meczu ze Startem wielu sympatyków koszykówki zaczęło porównywać szczecinian do Golden State Warriors i ich sposobu gry tj. w których rzuty dystansowe są najmocniejszą bronią. Coś jest na rzeczy bowiem w meczu z drużyną z województwa mazowieckiego występujący w hali Azoty Arena koszykarze choć nie byli aż tak bezbłędni jak trzy dni wcześniej, to 'trójki' trafiali niemal co drugi raz. Treningi na głównym parkiecie robią jednak swoje, ale do rzeczy...
Choć początek był początkowo wyrównany to Wilki rozpoczęły starcie od prowadzenia 17:9. Stało to się m. in. dzięki serii 8:0 i czterem celnym rzutom zza linii 6,75m. Ostatecznie w pierwszej ćwiartce gospodarze w ten sposób punkty zdobyli pięć razy i wygrali pierwszą odsłonę 28:15.
W końcówce pierwszej kwarty na parkiecie pojawił się Michał Nowakowski. Przede wszystkim dzięki jego trafieniom szczecinianie do przerwy prowadzili 55:39. Skrzydłowy miejscowych wszystkie swoje dziesięć punktów zdobył w pierwszej połowie. O oczko lepszy był Frank Gaines, ale to chyba zdobycze punktowe rezerwowych w końcowym rozrachunku okazały się decydujące. W Trzeciej i czwartej kwarcie szybko grający gospodarze kontrolowali przebieg zawodów. Gdy goście próbowali zbliżyć się to szybko odpowiadali Łukasz Majewski i Frank Gaines. Podopieczni Wojciecha Kamińskiego co prawda starali się, wygrali nawet ostatnią odsłonę, ale nie byli już w stanie odwrócić losów spotkania. Jak sami przyznają na swoim oficjalnym profilu na jednym z portali społecznościowych, tego starcia nie mogli wygrać: - Musiał w końcu nadejść taki mecz w tym sezonie, w którym dostaniemy solidne lanie. To się wydarzyło dziś i wierzymy, że więcej się nie wydarzy. Zagraliśmy źle, w szczególności w obronie, jak byśmy nie byli do końca na parkiecie, jak byśmy byli mega zmęczeni, jak nie my! Wygraliśmy zaledwie jedną, ostatnią kwartę... Nie daliśmy rady dogonić rywali, ale sezon trwa, jeszcze trochę meczów przed nami... Gratulujemy Markowi Łukomskiemu, oby tak dalej, a play-offy zawitają do Szczecina. Najlepszym zawodnikiem Wilków był Frank Gaines z 22 punktami, trzema zbiórkami i trzema asystami. Łukasz Majewski dodał do tego 15 punktów, ale w sumie aż sześciu graczy Marka Łukomskiego kończyło zawody z podwójną zdobyczą punktową, dwóch następnych było bardzo blisko tej granicy. W ekipie gości wyróżniał się Igor Zajcew z 21 punktami i pięcioma zbiórkami. King Wilki Morskie Szczecin - Rosa Radom 98:84 (28:15, 27:24, 21:17, 22:28) King Wilki Morskie: Gaines 22 (3x3), Majewski 15 (3x3), Leończyk 11 (9 zb.), Aiken 10 (10 zb.), Brown 10, Nowakowski 10, Kikowski 9, Robinson 9 (9 as.), Galdikas 2 (2 blk.), Garbacz 0, Nikolić 0, Majcherek 0 Rosa: Zajcew 21 (5 zb., 3 blk.), Witka 14 (4x3), Jeszke 11 (3x3), Sokołowski 10, Szymkiewicz 10, Harris 9, Thomas 5, Bonarek 4, Adams 0
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne / fb. Rosa Radom
relacjďż˝ dodaďż˝: Kawaler |
|